Nasze zaloty.
Skończyło się to,co tak naprawdę na dobre się nie rozpoczeło.
Jest mi przykro.
Muszę to przespać,przeczekać trzeba mi.
I znów pójdziemy nad rzękę.
Ale tak naprawdę. Jak kiedyś.
I szczyt Twojej ignoracji.
Rozsypuje mnie od środka.
Tylko dlatego,że nie potrafię się otworzyć na szerokość uczucia.
Jest mi smutno.
Bo potrzebowałam trochę więcej czasu na dziś.
Aby zrozumieć to całe wczoraj.
I bardzo bym chciała wszystko naprawić.
Ale gdybym mogła po raz zdrugi zanurzyć w Tobie mą dłoń,
to byłoby tak samo.
Dlaczego?
Moje życie jest beznadziejenie romantyczne.
A Ty powinienneś na mnie poczekać.
Tak po prostu.
I żaden pociąg nas nie odmieni.
Sklejam myśli w głowie.
Jest w nich za dużo tego złego,co prawdopodobnie na dobre by nie wyszło.
Smutno,smutno,smutno mi.
Ale ta chwila z dwudziestu czterech godzin temu,była
najpiękniejsza.I zostanie tam na zawsze.
|